okłady jak najbardziej, pod oczy, bo nie wyspana chodzę od dwóch tygodni, także takie herbaciane (jak moja Babcia mi co tydzień powtarza bym sobie robiła) mile widziane Oczku (:
a wachlowanie zostaw na lato, bo Górale mówią że jak w Wielki Piątek mróz jest (a był, specjalnie patrzałam rankiem) to upał będzie co niemiara w czerwcu, lipcu i sierpniu xD
Bo wiesz Oczku, jakos nie palalam miloscia do kiszlu dopoki go u Ciebie nie zobaczylam. Teraz tylko nie moge wymyslic z jakich owocoq, ale jak mi jeszcze Nele przypomnialas, to sie Wam nie wywine, cos czuje ze na porzeczki padnie :-)
Bo wiesz, zdradze Ci ze chcialam go sama wysuszyc, zeby ktos kto zechce mogl sprobowac w domu, ale chyba szybciej niz bedzie dobre slonce do szuszenia labneh to przywioze je z podrozy... Juz o Tobie Oczku nie zapomne w tej kwestii :-)
ha! wiedziałam kiedy wpaść na Kosę by zobaczyć... bomblującą kreeeeew! co za upiorne, przerażające, straszliwe, budzące grozę przeżycie xD
OdpowiedzUsuńTrzymasz się jakoś, Króliczku? ;)
OdpowiedzUsuńkisielek?
OdpowiedzUsuńNawet jak kisielek to ładny :)
Najlepsiejszy - żurawinowy :)
OdpowiedzUsuńspoko daje rade, nie takie rzeczy się widziało (x
OdpowiedzUsuńUf! Wachlowanie i okłady, znaczy się - zbędne ;)
OdpowiedzUsuńokłady jak najbardziej, pod oczy, bo nie wyspana chodzę od dwóch tygodni, także takie herbaciane (jak moja Babcia mi co tydzień powtarza bym sobie robiła) mile widziane Oczku (:
OdpowiedzUsuńa wachlowanie zostaw na lato, bo Górale mówią że jak w Wielki Piątek mróz jest (a był, specjalnie patrzałam rankiem) to upał będzie co niemiara w czerwcu, lipcu i sierpniu xD
Będzie upał? Cudownie! Jestem przygotowana, mam taki czarny, koronkowy przywieziony z Malty. Może być?
OdpowiedzUsuńTymczasem - rumianek.
of kors, może być, dobra idem stond, bo się zasiedziałam, a jeszcze tyle trzeba się nauczyć na jutro, branoc!
OdpowiedzUsuńAtoićse! ;P
OdpowiedzUsuńCo za kolor, co za fota! Sis, wspaniała!
OdpowiedzUsuńKisielek żurawinowy powiadasz? Ajć...zjadłoby się:)
Dzięki, Słodka! :))
OdpowiedzUsuńE tam kisielek, lepiej brzmi i pasuje do tego, to co napisała viridianka -> bomblująca kreeeeew ;-)
OdpowiedzUsuńAch! horrory wolicie! ;))
OdpowiedzUsuńKisielek żurawinowy... Taka nazwa na teką pychotkę ?
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście...mało pomysłowa nazwa ;))))
OdpowiedzUsuńWiesz, niezwykle ten światłocień tutaj kolejne warstwy wyciągnął, aż mam wrażenie że ten pyszny kisielek wychodzi do mnie z monitora :)
OdpowiedzUsuńA tak! Rzeczywiście i mi się on podoba ;)
OdpowiedzUsuńod razu pomyślałam o żurawinie
OdpowiedzUsuńO proszę, jaka Karotkowa jest spostrzegawcza ;))))
OdpowiedzUsuńNie, tylko nie kisiel, ja dalej nie zrobilam... Wiesz, chyba teraz to poczekam na jakies swieze owoce, juz niebawem :-)
OdpowiedzUsuńA propos! przewertuj dobrze Nelę, ja już wiem, że ona dysponuje przepisem.
OdpowiedzUsuńA wiem, ze tak i najbardziej przeraza mnie fakt, ze jest to pierwsza pozyca w rozdziale "deser" :-))
OdpowiedzUsuńJa to odkryłam, kiedy z Lipką rozprawiałyśmy się wielkanocnie z tą frustratką drożdżową.
OdpowiedzUsuńBo wiesz Oczku, jakos nie palalam miloscia do kiszlu dopoki go u Ciebie nie zobaczylam.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko nie moge wymyslic z jakich owocoq, ale jak mi jeszcze Nele przypomnialas, to sie Wam nie wywine, cos czuje ze na porzeczki padnie :-)
Porzeczkowy? Bardzo pysznie! Będę wyglądać, podobnie jak... labneh!
OdpowiedzUsuńFusk, labneh obiecalam, ze tez ja jestem taka do kitu z postanowieniami, obiecanki cacanki :(
OdpowiedzUsuńA myslisz o labneh czy o suszonym labneh?
Oczywiście myślę o tym, który nam swego czasu dalekiego obiecałaś - suszonym, Jagódko Słodka ;)
OdpowiedzUsuńBo wiesz, zdradze Ci ze chcialam go sama wysuszyc, zeby ktos kto zechce mogl sprobowac w domu, ale chyba szybciej niz bedzie dobre slonce do szuszenia labneh to przywioze je z podrozy... Juz o Tobie Oczku nie zapomne w tej kwestii :-)
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze dedykację wtedy poproszę, o! A co se będę żałować ;)))))
OdpowiedzUsuńPamietam juz Oczku, to bedziem razem ten jugurt suszyc :-))
OdpowiedzUsuńDobrego dnia!
Będę Cię wspierać - duchowo ;)
OdpowiedzUsuń