piątek, 11 marca 2011

113. the end





Autor: o 17:47

7 komentarzy:

  1. maya11 marca 2011 21:49

    pieknie. Dlaczego mnie takie zdjecia nie wychodza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Majana12 marca 2011 06:36

    A tu sam widelec? To może łyżkę by pocieszył hę? ;)
    Śliczna fota mała Sis:)
    A co jadłas? Brokułki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Agata Chmielewska (Kurczak)13 marca 2011 13:30

    a talerzyk wylizać to nie łaska?

    OdpowiedzUsuń
  4. Monika13 marca 2011 21:16

    Dlaczego zdjęcia pustych (a raczej brudnych ;)) talerzy narobią zawsze człowiekowi najwiekszego apetytu? Co Oczku? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tilianara14 marca 2011 21:57

    Mmmmm, ja to bym jeszcze chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mihrunnisa14 marca 2011 21:58

    Pomyślałam teraz o Piszczałce i jego wielkim strasznym widelcu którego się okrutnie bałam i skawkach......

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosia Oczko 15 marca 2011 19:07

    Maya--->a przyglądasz się pustym talerzom? ;)

    Sisi--->nie wiem, czy zdoła pocieszyć, skoro pustki na platerze ;)
    Kluski z pesto rzodkiewkowym by Tilia to były :)

    Princi--->najpierwyk zdjątko trza było trzasnąć ;)

    Żabciu--->a bo ja wiem? chciałoby się jeszcze, a tu koniec ;)

    Lipka--->jeszcze trochę i rzodkiewki znowu będą :)

    Michru--->Piszczałkę to jak tak prawie jak przez mgłę...


    pozdr!

    OdpowiedzUsuń

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)