niedziela, 6 marca 2011

111. doprowadzasz mnie do łez!





11 komentarzy:

  1. nie rycz mała! nie rycz!
    ;)

    (ależ mi się fotka podoba :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Przypomniało mi się tamto hurtowe krojenie cebuli do zupki cebulowej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolina--->za każdym razem jak ją kroję powtarzam "don't cry", a i tak na jedno wychodzi ;)

    Bartek--->Aparatem! ;)

    Lipka--->całe szczęście to nie były takie hurtowe ilości jak u Julii ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cebulina:)
    Czy potem omdlała ?;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście! Na dziewicy - rzecz jasna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fiu fiu, Oczko, to zdjęcie i poprzednie - no klasa! :)))

    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Też muszę spróbować. Zwykle używałem dłuta i młotka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żabciu--->Kumo, to miód najprzedniejszy, trochę uszczknąć by go można do nalewencji jakiejto ;)

    Bartek--->otworzyłam przed Tobą nowe horyzonty ;))

    (ps. a tak na serio - Panasonic DMC FZ-50, o tak wygląda: http://kuchniaszczescia.blogspot.com/2011/03/chwila-wiecznosci.html

    Ale planuję przesiąść się w niebawem na Nikona D90)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczko, a jak tam, co do nalewencji to słoiczek już się znalazł? Czy przywieźć Oczkowi? :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyobraź sobie Kumo, że wczoraj zanabyłam drogą kupna pięknie pasujący pod nalewencję słój w sklepie "Do którego nie wchodzi się na 5 minut"

    * wiadomo - IKEA

    OdpowiedzUsuń