czwartek, 8 kwietnia 2010

17. wenus z milo



34 komentarze:

  1. Grzegorz Mełł8 kwietnia 2010 00:39

    Podobno niewidomym wyostrza się węch. A jednookim? ;-)
    *****

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się widzi, że to nie Wenus z Milo tylko flaszka z tekilo. Ale mi się wszystko kojarzy z Wenus. Tfu, z flaszką ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jantoś coś jakiś rozkojarzony jesteś, ale spoksik Motylku, jeszcze porozwijamy rozmarianka na Kumach, to forma Ci przyjdzie jak burza za stodołą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak konkretnie! To ONA pełna czy pusta?

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, Gutku! To już zależy... od Twojej wyobraźni ;) BTW - jesteś optymistą czy pesymistą? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcie :) Tylko ja muszę jedną poprawkę wnieść - to nie Wenus tylko krowa :D No chyba że zmieniamy nazwę zawartości na Boginię Zmysłów - pasowałoby :)

    Buziak :*
    Trzymam kciuki na pozytywne rozgadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anie nie! Krówka jest w środku, albo raczej... słodka przyjemność ;)

    Ja już po. Jutro powtórka z rozrywki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby w środeczku czaił się likierek baileys? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmmmmniam pycha! Też robiłam :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Eeeee, mówisz o tym ostatnim, czy jakiś mi umknął niepostrzeżenie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie umknął ;) Jeszcze nie było go na blogu. To świąteczny wypiek,ale się chyba nie wyrobię przed zakończeniem akcji Olgi, więc puszczę go nieco później:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Uf! czyli na razie jestem na bieżąco... z żółwikiem hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ano , na bieżąco :) tylko ja czasami gapa ;)

    Żółwik żółwikiem,ale tam już baba kolejna czeka ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lecem! ;) Płodna jesteś, nie nadążam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A bo to wszystko swiąteczne :) Akcja się zaraz skończy i nie zdążę wrzucić wszystkiego ;)
    Potem będzie u mnie posucha;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Taaaa! Akurat! Jakiś spontanik się wrzuci ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. hyhyhy;) Widzę, że Mała Sis zna Duzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ba! Bliźniaczka w końcu! ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, spontanik najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Obledny pomysl, ze tez przegapilam..
    Jak przeczytalam komentarz Antka, to lzy mi sie polaly z oczu :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No właśnie, dawnośmy z Tośkiem nie uskuteczniali rozmariana, wszystko nam wyschnie w głębinach i biznesy szlag trafi.

    OdpowiedzUsuń
  22. I to mnie matwi troche :( bo przeciez biznes trzebaby dograc! Ale to juz chyba jutro...

    OdpowiedzUsuń
  23. Jutro czyli dziś. Ale to jak wrócę z opery. Musimy się pośpieszyć, bo wiośniaki nam nadjadą niespodzianie i będzie heca.

    OdpowiedzUsuń
  24. No wlasnie, czas szybko te pomysly zebrac i w ruch puscic maszyneie, posagi wystrugac, rozmaryna podlac :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Posągi to działka Peggosławy. Ona chyba na maliny czeka, aż obrodzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. A to Ci sie udalo, sie smieje okropnie :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale z drugiej strony obiecała też posąg z mydła czekoladowego. A z tego co wiem, czekolada raczej nie rośnie na krzakach.

    OdpowiedzUsuń
  28. Tez o tym pomyslalam pojedzie biedulka po kakaowe owoce do ameryki Poludniowej :-)

    Dobrej Slonko, zmykam...

    OdpowiedzUsuń
  29. Haha! Możliwe ;)

    Kolorowych a słodkich ;)

    OdpowiedzUsuń