Super zdjęcie :) Tylko ja muszę jedną poprawkę wnieść - to nie Wenus tylko krowa :D No chyba że zmieniamy nazwę zawartości na Boginię Zmysłów - pasowałoby :)
Buziak :* Trzymam kciuki na pozytywne rozgadanie :*
Nie umknął ;) Jeszcze nie było go na blogu. To świąteczny wypiek,ale się chyba nie wyrobię przed zakończeniem akcji Olgi, więc puszczę go nieco później:))
Podobno niewidomym wyostrza się węch. A jednookim? ;-)
OdpowiedzUsuń*****
A jednookim? wyobraźnia ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się widzi, że to nie Wenus z Milo tylko flaszka z tekilo. Ale mi się wszystko kojarzy z Wenus. Tfu, z flaszką ;)
OdpowiedzUsuńJantoś coś jakiś rozkojarzony jesteś, ale spoksik Motylku, jeszcze porozwijamy rozmarianka na Kumach, to forma Ci przyjdzie jak burza za stodołą ;)
OdpowiedzUsuńA tak konkretnie! To ONA pełna czy pusta?
OdpowiedzUsuńOch, Gutku! To już zależy... od Twojej wyobraźni ;) BTW - jesteś optymistą czy pesymistą? ;)))
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcie :) Tylko ja muszę jedną poprawkę wnieść - to nie Wenus tylko krowa :D No chyba że zmieniamy nazwę zawartości na Boginię Zmysłów - pasowałoby :)
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Trzymam kciuki na pozytywne rozgadanie :*
Anie nie! Krówka jest w środku, albo raczej... słodka przyjemność ;)
OdpowiedzUsuńJa już po. Jutro powtórka z rozrywki ;)
Czyżby w środeczku czaił się likierek baileys? ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby ;)
OdpowiedzUsuńMmmmmniam pycha! Też robiłam :)))
OdpowiedzUsuńWiem ja Ci! :)
OdpowiedzUsuńA nawet i wypiek z nim :))
OdpowiedzUsuńEeeee, mówisz o tym ostatnim, czy jakiś mi umknął niepostrzeżenie?
OdpowiedzUsuńNie umknął ;) Jeszcze nie było go na blogu. To świąteczny wypiek,ale się chyba nie wyrobię przed zakończeniem akcji Olgi, więc puszczę go nieco później:))
OdpowiedzUsuńUf! czyli na razie jestem na bieżąco... z żółwikiem hehe ;)
OdpowiedzUsuńAno , na bieżąco :) tylko ja czasami gapa ;)
OdpowiedzUsuńŻółwik żółwikiem,ale tam już baba kolejna czeka ;)
Lecem! ;) Płodna jesteś, nie nadążam ;)
OdpowiedzUsuńA bo to wszystko swiąteczne :) Akcja się zaraz skończy i nie zdążę wrzucić wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńPotem będzie u mnie posucha;)
Taaaa! Akurat! Jakiś spontanik się wrzuci ;)
OdpowiedzUsuńhyhyhy;) Widzę, że Mała Sis zna Duzą ;)
OdpowiedzUsuńBa! Bliźniaczka w końcu! ;-))))
OdpowiedzUsuńWiesz, spontanik najlepszy :)
OdpowiedzUsuńSie wie!
OdpowiedzUsuńObledny pomysl, ze tez przegapilam..
OdpowiedzUsuńJak przeczytalam komentarz Antka, to lzy mi sie polaly z oczu :D
No właśnie, dawnośmy z Tośkiem nie uskuteczniali rozmariana, wszystko nam wyschnie w głębinach i biznesy szlag trafi.
OdpowiedzUsuńI to mnie matwi troche :( bo przeciez biznes trzebaby dograc! Ale to juz chyba jutro...
OdpowiedzUsuńJutro czyli dziś. Ale to jak wrócę z opery. Musimy się pośpieszyć, bo wiośniaki nam nadjadą niespodzianie i będzie heca.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, czas szybko te pomysly zebrac i w ruch puscic maszyneie, posagi wystrugac, rozmaryna podlac :-)
OdpowiedzUsuńPosągi to działka Peggosławy. Ona chyba na maliny czeka, aż obrodzą ;)
OdpowiedzUsuńA to Ci sie udalo, sie smieje okropnie :D
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony obiecała też posąg z mydła czekoladowego. A z tego co wiem, czekolada raczej nie rośnie na krzakach.
OdpowiedzUsuńTez o tym pomyslalam pojedzie biedulka po kakaowe owoce do ameryki Poludniowej :-)
OdpowiedzUsuńDobrej Slonko, zmykam...
Haha! Możliwe ;)
OdpowiedzUsuńKolorowych a słodkich ;)