Program był bardzo napięty: budowanie zamków z błota, tudzież uskutecznianie innych piaskowych knedli, kąpiel w Czarnej Hańczy, jagodowe zbieractwo leśne, rozpalanie ogniska, obalanie porzeczkówki (Basia, dziękuję), wiśniówki, agrestówki i jeszcze czegoś (niech Tosiek oświeci, fakt, faktem – mocne było) no i mafia! Moni i ja to miastowe babki, to wiadomo od razu, natomiast nikt się nie spodziewał kurtyzany z zarostem. No i cattanim była kobieta – anioł po prostu. Nawet testament spisała ;)
Dopisała pogoda, humory i niespożyte siły witalne bardzo małej młodzieży.
Było fajno, zatem raz jeszcze cmok, cmok!
Podpisano: Ciocia Gosia ;)
Widać, że i fajno i smacznie:)
OdpowiedzUsuńI zdjęcia śliczne:)
Buziol Sis:*
Oj Siostra, co to się działo! Szaleństwo jakby nie było. No i zostałam namaszczona na Supernianię, haha! ;)
OdpowiedzUsuńByłem, ja tam normalnie byłem!!! Jak dla mnie - bombunia. Ale mam fajowe kumy!
OdpowiedzUsuńA Zemfi faktycznie, wzbudzała takie dobre uczucia w tej młodszej młodzieży, że szok. Tato w kąt, inne ciocie w kąt, tylko Oczko i Oczko.
Zdjęcia cudne, jak zwykle. Kumy mają oko :)
Jeszcze dodajmy, że Radziulis Czesław specjalnie na tę okazję traktorka na zielonioniuchno przemalował żeby lepiej widzialnym na drodze i nad Czarną Hańczą być.
Ach, te naleweczki! To, co ja serwowałem z rodowych kryształów typu butelka po Bolsie, to był Duch Puszczy, czyli podlaska maciaszczykowa żytnia samogonka. Mocna? Oj, nie próbowałaś chyba łąckiej śliwowicy. Ta to przełyk wypala, choć i smaczna niepospolicie. Bimberek da się pić bez zapojki, choć z 60 procentów oprocentowania może i miał :) Mądra Buruuśka, oj, mądra, że przy ognichu nam tej łąckiej nie zapodała, bo jeszcze teraz byśmy nie wiedzieli, gdzie jesteśmy!
Zakładam fanklub kochanieńkich Kum i koniec :)
No nie i znowu mnie coś fajnego ominęło!
OdpowiedzUsuń:P
Jędze :D
Ej Oczku jak dajesz linka do bloga to byś zaprosiła mnie bo czytać nie mogę :P Wstęp zakazany :D
OdpowiedzUsuńCiociu Gosiu, masz Ty oczko, ale foty!
OdpowiedzUsuńTrunki rzeczywiście -najprzedniejsze - Basina porzeczkówka, śmiem twierdzić, już kultowa, Tośkowy Duch puszczy - oj mocny, ale dobry, ludność puszczańska widać talenta bibmrownicze posiada, "dziadowska" ;) wiśniówka Kasi i Andrzeja - miód malyna po prostu, a i cieszę się że agrestówka do gustu Wam przypadła :) Trunki przednie ale najprzedniejsze - towarzystwo - cudowni jesteście, co tu więcej gadać - ściskam mocno mocno i widzimy się niebawem, co? :))) :*
Ale super! Kiedyś spływałam Czarną Hańczą i fajnie to wspominam. W takim gronie musiało być bardzo wesoło :)
OdpowiedzUsuńTośku--->pamiętałam ja, że to na życie jest. Ale pewna nie byłam, jak to dalej szło, dlatego potrzebowałam konsultacji. Zresztą sam słyszałeś, jak to z moim przyswajaniem informacji jest - jednym uchem wpadnie, drugim wyleci - Buru dwa razy musiała objaśniać historię kajakarstwa ;)
OdpowiedzUsuńPolcia--->wstęp tylko dla bractwa i siostrzeni. Taki kącik do dyrdymał. Zresztą bardzo zacny, przyznam :) Zresztą jak i Kumoterstwo :)
Moni--->ja to wiedziałam, że będzie fajno, innego wyjścia nie było :) Czekam na znak, czy ciapong w poniedziałek, czy we wtorek.
Ola--->było zacnie, chichrania było co nie miara :)
Ależ wam było fajowsko. I kajakami i winiaki i dzieciaki. No żyć nie umierać.
OdpowiedzUsuńKajakami tylko Buru i jakby trochę Moni. Reszta z Kumoterstwa wybrała inny środek lokomocji w wersji traktor czy coś innego w podobie ;)
OdpowiedzUsuńNo wiesz co czuję się pominięta!
OdpowiedzUsuń[foch]
:P
Bo to jakieś tajne bractwo Polka. Jak nic. I to jeszcze na traktorze!!!
OdpowiedzUsuńNie rycz Pola. Dobry Tosiek już przedłożył zapytanie przy przaśnym, więc przy najbliższym obradach rady nadzorczej przy odpowiednim quorum podanie zostanie rozpatrzone.
OdpowiedzUsuńNarzeczona nie podjudzaj, bo się Poldek nakręci i wpadnie w histerię ;)P I odmówi smażenia naleśników, ha ha!
ale Wam fajnie!
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczę, Karotkowa. Nie zaprzeczę :)
OdpowiedzUsuńBractwo bractwem a ja jakby Siostra jestem nie? I to bliźniaczka w dodatku ;))
OdpowiedzUsuńhyhy :D
Ni mniej, ni więcej, Większa ;)
OdpowiedzUsuńczko, dzieki za wpis, zdjecia oddaja sedno sprawy, ale ze tez nikomu z nas nie przyszlo by w kajaku zapozowac lub zdjecie przy ognisku wyczarowac?
OdpowiedzUsuńAle bylismy, bomba bylo Ciociu Gosiu :-)
Tosiek nas niezle zagial nas Duchem Puszczy, a tu widze ze Lacko taz daje dobrze, nast. razem Wam opowiem jak zalatwilam sie tym na cacy :D
Fanklub Kum zakladamy, co?
Basia, ale po diabła fanklub, skoro mamy kółko wzajemnej adoracji ;)))
OdpowiedzUsuńZ kajakami racja - ani jednego zdjęcia. Za to ja się przypominam o foto trzech kum na pożegnanie. Moja skrzyneczka czeka z utęsknieniem ;)
Uderz w stol Oczku, a nozyce sie odezwa :D
OdpowiedzUsuńAle że co? Bo ja na stole mam tylko nóż i nie wiem, czy to źle, czy dobrze ;)
OdpowiedzUsuńNie boj sie noza, juz wszystko widze wiesz :-)
OdpowiedzUsuńBa! Nie dość, że wiem, to jeszcze zobaczyłam :) Bardzo pysznie. Ciotkę klotkę też widziałam i kajaki jeszcze ;)
OdpowiedzUsuń