poniedziałek, 23 sierpnia 2010

71. les miserables




(franc. nędznicy)

(song)




14 komentarzy:

  1. :-).Wyglądają jakbyś je przed chwilą znalazła w plecaku mojego synka.Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraz obok takich nie do końca dojrzałych, zielonkawych.. te są najpyszniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie chlebek bananowy? Powiedz, że będzie! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe, czy można na nich pędzić wino...

    OdpowiedzUsuń
  5. A może jakaś konfiturka z dodatkiem bananów?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym zrobiła banana bread albo jakiś koktajl :]

    OdpowiedzUsuń
  7. fotogeniczni ci nędznicy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kawusia--->he he! Słowo harcerki, że nie podebrałam! ;)

    Karotkowa--->ja jednak stawiam na zielone, chociaż przyznaję, że z takich nędzników fajny koktajl można zrobić :)

    Zaj--->a mogę skłamać? ;)

    Piotrusiu--->hmmm ;)))Ale wino, wino? Czy marki wino? ;)

    Sisi--->uuuu nie bałdzo, nie bałdzo ;)

    Króliczku--->koktajl! tak! A ciasto z czekoladą jeszcze! :)

    Żabciu--->dobrze się maskują z tą mizerotą


    pozdr!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja to mam dzisiaj jakies dziwne skojarzenia, pierwszy raz mi sie to zdarza, ale wydaje sie, ze te banany sie przytulaja :-) Wiem Oczku, mam cos z glowa :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh, to nie wiem ;) Może chlebek bananowy:)
    Buziol :*

    Ps. A czemuż to Sis do mnie nic a nic nie zagląda? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja znam tych nędzników, widziałam nawet smaczny koniec jednego z nich :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Basia--->no bo one się właśnie przytulają ;) Jak do snu ;)

    Sisi--->wybacz moje niewychowanie, że z wizytą nie wpadam, postaram się poprawić.

    Lipka--->smaczny? nędzny! zginął w paszczy ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Serio, serio - pojawię się na pewno. cmok!

    OdpowiedzUsuń